Wczoraj było święto ulicy Ogarnej. Kolorowa parada zaczęła się pod Zieloną Bramą, przeszła Długim Targiem, Długą, Garbary i dotarła na Ogarną. Co się potem działo nie wiem bo w święcie ulicy nie brałam udziału. Mój piesek jest chory i musiałam iść z nim do weterynarza. Nie mieszkam przy Ogarnej ale lubię tę ulicę, szczególnie w sezonie turystycznym. Jest cicha i spokojna. I gdyby nie choroba pewnie moja Pusia wystartowałaby w konkursie na najładniejszy psi ogonek.
Pod Zieloną Bramą tłumnie i kolorowo |
A na Ogarnej jeszcze cicho |
Kamienica w której urodził się Daniel Fahrenheit, oczywiście na Ogarnej |
Kolorowy pochód dotarł do Długiej |
Zakręca w Garbary |
I już na Ogarnej |
W tym miejscu korowód się zatrzymał a ja wróciłam do domu. |
Po południu na Ogarnej |
Kwiaty pod pomnikiem Fahrenheita na Długim Targu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz